Uprzedzam – będzie romantycznie! Kiedy postanowiliśmy się pobrać, nasze niewspólne dzieci, Kasia i Kuba, (jesteśmy rodziną patchworkową) wymyśliły, żeby namówić naszych gości weselnych na nietypowy prezent. I mimo lekkiej tęsknoty za mikserem, kompletem sztućców i garnków, pościelą i młynkiem do kawy, z zadowoleniem przyjęliśmy voucher na usługi biura podróży naszego przyjaciela Marka Ciechanowskiego Euro 90 Travel https://www.euro90-travel.pl/. Od dnia naszego ślubu zaczęliśmy otrzymywać od Marka propozycje ciekawych wyjazdów oferowanych przez jego biuro. Pracę wykonał rzetelnie, chociaż kasa już dawno wpłynęła na konto. Trochę wybrzydzaliśmy, ale kiedy zaproponował nam wyjazd na Zanzibar z organizowaną przez siebie grupą, ulegliśmy. Mimo hojności naszych gości weselnych musieliśmy sporo dopłacić, ale co tam – żyje się raz! A wtedy Zanzibar to była prawdziwa ziemia nieznana, nie to co teraz. I możecie nam wierzyć lub nie, wszystko wyglądało trochę inaczej niż teraz. Mniej turystów, mniej samochodów, mniej hoteli. I pomyśleć, że to był koniec listopada 2014 roku. Razem z naszymi przyjaciółmi, Grażynką i Robertem, wyruszyliśmy w nieznane.